czwartek, 21 kwietnia 2016

Narzędzia - part three, czerwone światło, takie tam.

Dziś będzie nie tylko o narzędziach.

Wielka Brytania znana jest ze swojej odmienności. Dotyczy to nie tylko picia hebraty z mlekiem, cooked breakfast czy dwóch kranów w łazience. Nieraz są to drobiazgi takie jak na przykład kwestia czerwonego światła. Naturalnie kierowcy muszą się ściśle stosować do sygnalizacji świetlnej, jednak piesi już niekoniecznie. Czerwone więc światło, które w Polsce oznacza zakaz wkraczania na jezdnię pod groźbą mandatu, tutaj traktuje się jako niekoniecznie dobrą radę. Ludzie więc na porządku dziennym przechodzą na czerwonym świetle przez ulicę, nawet zmuszając do zatrzymania patrol policyjny. Taka ciekawostka.

Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Nawet do jazdy lewą stroną i kierownicy po prawej. Mi to zajęło zaledwie kilka minut. W dużym stopniu zawdzięczam to wszelako automatycznej skrzyni biegów.
Na zdjęciach poniżej miasteczko Poole. Na pierwszym jadę do parku. Na drugim i trzecim przejeżdżam przez park. Na czwartym Quay - czytaj "ki". Słownik tłumaczy to słowo jako nabrzeże, keja - miejsce w porcie morskim gdzie zatrzymują się łodzie. Poole jest prześliczne. Spędziłem tam trzy miesiące, całe lato w 2015.
.

A propos narzędzi. Za niezwykle przydatną stronę do nauki angielskiego uważam bbc.com
Dlaczego? Oprócz dobrego poziomu informacyjnego... Bo wiecie, kiedy czyta się lub ogląda brytyjskie wiadomości nie ma straszenia ludzi. Nie będę dalej ciągnął tego subwątku bo każdy od razu łapie o co chodzi. Ale na tym nie koniec. BBC uczy języka i to profesjonalnie, na najwyższym poziomie. Za darmo, bo to też ważne. Można, for example, wpisać w wyszukiwarkę, już po wejściu na bbc.com, : "Learning English". Chwilę potem pojawia się całe mnóstwo propozycji i materiałów.
W ramach tego bloga będę z tej strony korzystał od czasu do czasu, takie są przynajmniej moje plany.

Na koniec zainauguruję moje opowiadanie numer jeden in English. Będzie krótko. Proszę o feedback i propozycje tytułu. Tymczasem przez parę dni nie będę pisał, gdyż wyjeżdżam na krótką wycieczkę do Cambridge i obiecuję zamieścić parę nowych zdjątek. (W Oxfordzie już byłem :)), o czym napiszę innym razem.

Story Time

- John!! - a sqeaky voice pounding in man's head. - John!!!! - again and again.
- Eh? - still sleeping.
- John!!!
Finally a middle aged gentleman fully awake looked around. Blurred vision didn't explain anything.
Stabbing in the dark managed to find his specs.
- What on Hell? Who is it anyway?
- John!!!
- Must be something important and better should be - talked to himself but seemed to threaten somebody. - Anybody here? 
Glanced through the window and smiled. 
Half an hour it took him to prepare cooked breakfast. Ham, beans, pouched eggs from royal chickens, - not really - followed by marmalade toasts and typically English tea - milk no sugar.
Sat comfortably in the recliner. Lit his favourite cigar, inbreathed the smoke with pleasure and snoozed.
There was another John living in another house, next door actually. Not him and not his father's sqeaky voice.

To tyle na dzisiaj. Podobało się? Dlaczego nie? Okey, no to piosenka na koniec, na dobranoc musi być.








1 komentarz:

  1. Byłam w tym parku, cudne miejsce! Jak cale wybrzeże od Bournemouth po Sandbanks...

    OdpowiedzUsuń